PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=249570}
7,0 75 781
ocen
7,0 10 1 75781
4,3 6
ocen krytyków
Karol papież, który pozostał człowiekiem
powrót do forum filmu Karol - papież, który pozostał człowiekiem

rzec by można, jaki film... taki papież... jednym słowem - żenada

ocenił(a) film na 10

Jeśli nie czułeś żadnych emocji na tym filmie, to nie wiem skąd się wziąłeś.

Żanadą można nazwać Twoją wypowiedź, nie film.
Szanuj chociaż tego człowieka, bo to jeden z najlepszych jacy przyszli na świat ludzi i do tego jest naszym rodakiem.

użytkownik usunięty
kalerini

jedynymi emocjami, jakie towarzyszyły mi podczas oglądania tego filmu, to wstyd i zażenowanie... produkcja ta to jedna wielka bajka, bowiem w rzeczywistości JP2 bardziej zaslugiwał na miano nikczemnika niż świętego

ocenił(a) film na 10

Nikczemnika?
Co ty w ogóle mówisz człowieku.
Co niby zrobił, że tak uważasz?
Nie wiem jak w ogóle można tak pomyśleć.
Był najlepszym papieżem, jakiego kiedykolwiek wybrano.
Dobroć biła mu wręcz z twarzy.
Aż żal ogarnia człowieka, kiedy widzi jaki stosunek do tak wspaniałego rodaka mają niektórzy Polacy.

użytkownik usunięty
kalerini

O tym jaki był JP2, zwany przez wielu Breżniewem Watykanu, świadczy wiele faktów. Doprawdy można by tu podać ich całe mnóstwo, m.in. zatajanie pedofilstwa duchownych. JP2 oraz długoletni szef Kongregacji Nauki i Wiary, kard. Ratzinger wymagali bezwzględnego respektowania postanowień dwóch dokumentów.

Pierwszy z nich, to tajna instrukcja autorstwa kard. Alfreda Ottavianiego "Instructio De Modo Procendendi In Causis Sollicitationis", podpisana w 1962 roku przez papieża Jana XXIII, zakazująca ujawniania przypadków pedofilii pod groźbą klątwy dla ujawniających i nakazującą skłanianie ofiar do milczenia też pod groźbą klątwy(źródłem przecieku poza Kościół katolicki jest katolicki ksiądz Thomas Doyle, który treść opracowania wraz z wytycznymi ujawnił w 2003 roku). JP2 bezwzględnie wymagał od swoich podwładnych respektowania tego aktu.

Okres pontyfikatu JP2, to seria zatajania pedofilstwa duchownych. Ten problem był jedną z głównych przyczyn tego, że społeczeństwa takich krajów jak Francja czy Irlandia wyraźnie odeszły od religii. We Francji skala zjawiska jest taka, że na pedofila mówi się zwyczajowo "proboszcz'.

Drugi dokument - "Crimen sollicitationis", także wydany w 1962 r. W myśl litery opracowania należy niezwłocznie otoczyć opieką księdza, oskarżonego o seksualne wykorzystywanie małoletniego i przenoszenie go z parafii do parafii. Skandal seksualny musi być opanowany i pójść w zapomnienie. Buntownicy i osoby, które do niego doprowadziły, zneutralizowani i ukarani. Skutkiem tego, zaszczuta rodzina ofiary musi opuścić miejscowość, w której mieszka, albowiem za sprawą agitacji z ambony, jest ona przedmiotem ostracyzmu ze strony wspólnoty lokalnej.
Ze względu na to, że obowiązuje on wszystkich biskupów katolickich na całym świecie - postępowanie Kurii diecezjalnych w stosunku do wydarzeń seksualnego wykorzystywania dzieci przez księży jest podobne i to właśnie sprowokowało prowadzących śledztwa do przekonania, że muszą istnieć jakieś wspólne ustalenia dotyczące tego problemu. Dalsze dochodzenia przyniosły ujawnienie się osób które udostępniły pisaną po łacinie kopię tego dokumentu. Uważa się, że dochodzenie państwowej komisji w sprawie masowego wykorzystywania seksualnego małoletnich w Irlandii, doprowadziło do odkrycia kompromitującego Kościół tajnego dokumentu.

Ciekawostka: B16 w 2005 r. zwrócił się do prezydenta Busha z prośbą o list żelazny, który gwarantowałby mu, że w przypadku wizyty w USA nie zostanie aresztowany. Za co? Za to, że w 2001 r. (będąc jeszcze kardynałem) wysłał list do hierarchów, w którym zakazywał informowania władz świeckich o wynikach śledztw w sprawie księży-pedofilów w przypadkach, gdy nie upłynęło 10 lat od osiągnięcia pełnoletniości przez ofiary. W Teksasie odbywa (odbywał?) się proces w tej sprawie (namawianie do krycia przestępcy).
Istotny problem pedofilstwa duchownych jest także w USA. Tam nie udało się Watykanowi zataić problemu, co skutkowało olbrzymimi odszkodowaniami. Nawet w Polsce łagodnie zatuszowano sprawę abp. Paetza.
A propos USA, w 2003 r. grupa adwokatów przygotowała nawet projekt uznania Kościoła katolickiego za organizację działającą jak struktury mafijne i jego delegalizację.

O wątpliwym autorytecie Wojtyły świadczyć również mogą kontrowersyjne procesy beatyfikacyjne i kanonizacyjne, których dokonał:

- Pius IX, który jest dla większości historyków symbolem czarnego wstecznictwa. Jako ostatni władca Państwa Kościelnego zapisał się okrucieństwem. Jako następca św. Piotra odgrodził Kościół od zmieniającego się świata, jako katolik sprzyjał przymusowemu nawracaniu Żydów. Kiedy odbił swoje ziemie po buncie ludowym i proklamowaniu republiki, srogo się zemścił na "buntownikach". Pojmanych patriotów ścinano i rozstrzeliwano. Prośby o ułaskawienie odrzucał, powtarzając osławione "nie możemy i nie chcemy". Wydał encyklikę, w której potępiał postęp, liberalizm i nowoczesną cywilizację. To on ogłosił, że papież jest nieomylny. Kiedy odprawiano mszę, na której proklamował tą bzdurę, zdarzyło się coś zastanawiającego: w Bazylikę Św. Piotra uderzył piorun!

- Alojzij Stepinac, chorwacki kardynał, hitlerowski kolaborant. Arcybiskup Stepinac przez cztery lata masakr współpracował z ustaszami. Po wojnie został skazany na 16 lat więzienia za popieranie ustaszowskiego ludobójstwa i udział w spisku antypaństwowym. Wyszedł na wolność po 5 latach. Został następnie mianowany przez papieża kardynałem. JP2, papież-antykomunista, w 20-lecie swego pontyfikatu wyświęcił kardynała-faszystę, uczynił zeń chorwackiego patriotę i męczennika komunistycznego dyktatu. Kościół zatroszczył się o to, by wybielić wizerunek Stepinaca. W Encyklopedii PWN możemy dziś przeczytać, że "protestował jednak przeciwko prowadzonej przez ustaszy polityce eksterminacji Serbów, Żydów i Cyganów oraz organizował pomoc dla prześladowanych". Na długoletnie więzienie został więc skazany ot tak, za nic, aby mógł zostać męczennikiem.

- Jose de Anchieta (beatyfikacja 1980), jezuita, który głosił dewizę: "Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje". Odpowiedzialny za ludobójstwo Indian Ameryki Południowej w XVI w. JP2 wynosząc go na ołtarze, nazwał go "apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy".

- Jan Sarkander, zasłynął przez swoją działalność kontrreformacyjną. Katolicy w Czechach, będący w mniejszości, chcąc podnieść swoją pozycję społeczną starali się o wsparcie wojsk papiesko-cesarskich. Jan Sarkander napisał w tej sprawie list do polskiego króla Zygmunta III Wazy, prosząc o zbrojne wsparcie czeskich katolików. Prośba została spełniona i do Czech wysłano lisowczyków, którzy palili i rabowali, a ostatecznie też przyczynili się do rozbicia szlachty czeskiej, w bitwie pod Białą Górą, po której wymordowano wziętych do niewoli jeńców czeskich. Papież Pius IX ogłosił Sarkandera błogosławionym w 1859. 21 maja 1995, w Ołomuńcu JP2 kanonizował go, co negatywnie odebrali Czesi, również katolicy.

- Josemaría Escrivá de Balaguer, założyciel i pierwszy prałat Opus Dei. Escrivá był określany przez starych członków Opus Dei jako megaloman, pronazista, antysemita, zarozumialec, łatwo wpadający w gniew i kłamliwy, związany ponadto z reżimem frankistowskim. Nie było to jednak przeszkodą dla JP2, który wręcz go czcił, by pośpiesznie go beatyfikować, co było kontrowersyjne nawet dla samego Kościoła. "Droga" - książka napisana przez Escrivę mówi: "Być posłusznym to droga bezpieczna. Być ślepo posłusznym przełożonemu to droga do świętości". Zdaniem wielu byłych członków, Opus Dei cechują metody działania, werbowania i formacji, bardzo podobne do metod niektórych znanych z manipulacji sekt religijnych. Samo Opus Dei miało szerzyć i narzucać poprzez politykę, doktrynę katolicką. Jak stwierdził JP2: "jedyną organizacją kościelną całkowicie mi wierną jest Opus Dei" (El Pais, 16.08.2001). JP2 beatyfikował Escrivę 19 maja 1992 roku, a 6 października 2002 roku, w 27 lat po śmierci, kanonizował.

- Matka Teresa z Kalkuty, jej działalność została przereklamowana ona sama zaś charakteryzowała się bardziej gwiazdorstwem niż miłosierdziem. Należy zacząć od tego, że w Kalkucie są dużo skuteczniejsze instytucje charytatywne - Związek Kobiet Bengalu czy Ratownicy Kalkuty. O Matce Teresie mówiono, że była katolicką fanatyczką, która chrzciła nieświadomych nędzarzy na siłę, zanim umarli. Umierającym w cierpieniach odmawiano pomocy lekarskiej, a nawet podawania środków przeciwbólowych bowiem Matka Teresa uważała, że cierpienie jest piękne (niemiecki "Stern" z 1998 roku). Pisarka z Lipska Else Bushheuer włączyła do swojej książki "Calcutta - Eilenburg - Chinatown" swój pamiętnik, w którym pisze o przytułku Matki Teresy w którym pracowała: "Kobiety czołgają się po kamiennej podłodze jak dżdżownice, ze czterdzieści naraz, jak zwierzęta, półnagie, oblepiając się brudem, z ogolonymi głowami. "Nieważne co robimy, jeśli robimy to z miłością" - powiedziała Matka Teresa. Ale tu nie ma śladu miłości. "Gdybym miała aparat, zrobiłabym teraz zdjęcie i wysłała je do Amnesty International". Londyński lekarz Arouop Chatterjee interesujący się jej działalnością wylicza kłamstwa i manipulacje Matki Teresy. Twierdzi np., że jednym z głównych celów ośrodków, które Misjonarki Miłości prowadzą jest nawracanie ludzi na katolicyzm. Oskarża też Misjonarki Miłości o brudną działalność finansową (pieniądze mające iść na cele charytatywne idą na cele polityczne itp.). Obłudę Matki Teresy (i preferowanie bogatych) ma ukazywać fakt iż w Irlandii w 1996 roku, przed referendum agitowała przeciwko prawu dopuszczającemu rozwody, natomiast przyjaźniąc się na z księżną Dianą. poparła jej rozwód, mówiąc: "to dobrze, że już po wszystkim. I tak nikt nie był szczęśliwy" (Ladies Home Journal). Fanatycznie walczyła z aborcją. Krytykę prasy sprowadziła na nią jej reakcja w sprawie tysięcy kobiet z Bangladeszu gwałconych przez pakistańskich żołnierzy. Te, które przeżyły usłyszały od niej zamiast pocieszenia jedynie moralne treści potępiające aborcję. Christopher Hitchens (brytyjski dziennikarz) twierdzi, że część datków, ofiarowanych przez darczyńców na budowę ośrodków medycznych, Matka Teresa przeznaczała na cele misjonarskie. Od czasu filmu Hitchensa zakonnice nie rozmawiają z niekatolickimi dziennikarzami. JP2 beatyfikował ją 19 października 2003 roku.

- W 1990 r. JP2 ogłosił Piusa XII sługą bożym i rozpoczął jego proces beatyfikacyjny. W maju 2007 r. Komisja kardynałów i biskupów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w liczbie 13 członków jednomyślnie opowiedziała się za beatyfikacją Piusa XII. W grudniu 2007 r. papież B16 zadecydował o wstrzymaniu procesu beatyfikacyjnego Piusa XII. W tym miejscu można zapytać, dlaczego tak się stało? Biografia Piusa XII nie pozostawia złudzeń. Kard. Eugenio Pacelli, a późniejszy Pius XII przychylnie był nastawiony do narodowo-katolickich rządów gen. Francisca Franco w Hiszpanii oraz Antonia Salazara w Portugalii. Ze względów politycznych dobre stosunki utrzymywał również z dyktatorem Włoch Benito Mussolinim oraz z ks. Tiso rządzącym na Słowacji, a także z Ante Paveliciem. Był również gorącym zwolennikiem linii politycznej Hitlera. Wydatnie wspomagał wodza III Rzeszy w realizacji jego ekspansywnych planów, których kulminacją była II wojna światowa. Pius XII nigdy nie wyraził jednoznacznego potępienia wojennej agresji i ogromu nieszczęść, jakie przyniosła zwyrodniała i obłędna ideologia faszyzmu, realizowana przez Hitlera z brutalnością i wymiarem, jakiej nie znał świat. Hierarchowie rzymskiego Kościoła dawali swoje błogosławieństwo armiom hitlerowskim, ruszającym na podbój świata, niosąc zagładę milionom ludzi, w większości katolikom. Tuż przed końcem wojny i po jej zakończeniu, Watykan (kierując się prawdopodobnie "miłosierdziem") ukrywał, a następnie organizował ucieczki z Europy zbrodniarzy hitlerowskich, chroniąc ich przed odpowiedzialnością za popełnione zbrodnie na ludzkości. Lista zarzutów pod adresem Piusa XII jest znacznie szersza. Można zatem się zastanowić, jakiego aspektu świętości dopatrzył się JP2 w Piusie XII? Bez komentarza.

Kolejne zarzuty pod adresem JP2, to poparcie dla krwawych dyktatorów, kierowanie do kobiet napomnienia, by rodziły poczęte przez gwałt i upośledzone genetycznie dzieci lub bezwzględny zakaz stosowania prezerwatyw, również tam, gdzie epidemia AIDS przybiera zatrważające rozmiary zagrażające wyniszczeniem całych narodów (w tej kwestii wypowiedział się niegdyś kierownik Papieskiego Instytutu ds. Małżeństwa i Rodziny, mówiąc: jeśli zainfekowany wirusem HIV małżonek nie jest w stanie zachować dożywotniej pełnej wstrzemięźliwości, lepiej będzie jeśli zainfekuje swą żonę, niżby miał stosować prezerwatywy, albowiem uszanowanie wartości duchowych, takich jak sakrament małżeństwa, należy przedłożyć nad dobro życia).

Każdego roku nauki JP2 w kwestii seksualizmu człowieka, przyczyniają się do śmierci dziesiątków, a może setek tysięcy ludzi, zakazując katolikom używania prezerwatyw. Podczas gdy miotane przez niego groźby są przez większość wiernych w pierwszym świecie uważane za kompletny nonsens i ignorowane, w krajach, w których w praktyce nie ma dostępu do alternatywnych źródeł informacji, gdzie kobiety korzystają z niewielu praw, każde papieskie potępienie stosowania środków antykoncepcyjnych skazuje tysiące ludzi na chorobę i śmierć.

Nie ma wątpliwości, papieżowi leżał na sercu los chorych na AIDS. We Włoszech publicznie obejmował cierpiących na tę śmiertelną chorobę ludzi, a w San Francisco ucałował zarażone wirusem HIV dziecko. Na nieszczęście milionów ludzi, papież wykorzystywał tą siłę, by nieść śmierć.
Uczenie ludzi bezpiecznych form współżycia seksualnego to zdaniem Watykanu "niebezpieczna i niemoralna polityka, mająca oparcie na błędnej teorii, w myśl której kondom może skutecznie zabezpieczać przez zarażeniem się AIDS". Wychowanie seksualne, zwłaszcza w odniesieniu do epidemii AIDS, jest zdaniem Kościoła ciężkim nadużyciem. W roku 1995, gdy jeden z francuskich biskupów wezwał nosicieli śmiertelnego wirusa, by używali prezerwatyw, papież bezzwłocznie usunął go z zajmowanego stanowiska. We wrześniu 1999 roku Watykan wykorzystał swój szczególny status w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ do zablo-kowania po raz kolejny program planowania rodziny i zapobiegania AIDS.
W Afryce żyje około 122 milionów katolików. We wszystkich krajach, które odwiedzał papież, tłumaczył wiernym, że jedyną akceptowalną formą planowania rodziny jest ścisłe przestrzeganie abstynencji seksualnej. Nigeryjczykom powiedział, że wyzyskiwanie ludzi ubogich i niewykształconych stanowi przestępstwo przeciwko "boskiemu dziełu". Tymczasem sam wykorzystywał ludzką biedę i niewiedzę, by tym skuteczniej przekonywać do rezygnacji ze stosowania prezerwatyw oraz upowszechniać wśród mas "watykańską ruletkę.

Wielu afrykańskich biskupów zdaje sobie sprawę z tego, że stanowisko poprzedniego jak i obecnego papieża jest absurdalne i prywatnie, bez zbędnego rozgłosu, stara się zmniejszyć wpływ Magisterium na postępowanie kobiet i mężczyzn w swoich krajach. Jednocześnie jednak biskupi ci doskonale rozumieją, że w odróżnieniu od hierarchów w wielu bogatszych krajach, są całkowicie uzależnieni od watykańskich dotacji. Wiedzą dobrze, że oni sami i ich kościoły będą mogły przetrwać tylko pod warunkiem, że będą dokładnie wykonywać papieskie polecenia. Tak więc w Zambii, Malawi, Kenii, Tanzanii i Ugandzie - w krajach, w których odnotowuje się największą w świecie liczbę zachorowań na AIDS, biskupi zakazują wiernym stosowania prezerwatyw. Najgorętsi zwolennicy papieża posuwali się wręcz do sugestii, że kondomy sprzyjają zarażeniu się AIDS, selektywnie przepuszczając wirusa przez mikrootwory w lateksowej powłoce.

Każda publiczna wypowiedź biskupów cofa nas w czasie o kilka lat, niwecząc skutki wielu lat edukacji społecznej na temat AIDS i sposobów zapobiegania zarażeniu. Mężczyźni szukający wymówek dla swoich niebezpiecznych praktyk seksualnych chętnie powołują się na kościelne nauczanie. Ludzie, którzy używają kondomów, oficjalnie temu zaprzeczają, przez co wiedza o bezpiecznym seksie szerzy się wolniej niż epidemia.

Poważnym zarzutem może być fakt, ze doprowadził do wzrostu znaczenia Opus Dei. Zresztą jego sympatie do tej organizacji wcale nie dziwią, jeśli wziąć pod uwagę to, ze został papieżem dzięki wydatnej pomocy Opus Dei oraz CIA. Wielu postronnych wprawił w osłupienie, gdy następnego dnia po konklawe położył się krzyżem przy grobie Escrivy (założyciela Opus Dei).

Związki JP2 z CIA nie budzą żadnych wątpliwości. Od początku pontyfikatu papież był jednym z trybów w machinie do walki z komunizmem. Doniesienia te zostały potwierdzone w filmie dokumentalnym BBC przez takie niezaprzeczalnie wiarygodne osoby jak m.in. generał Vernon Walters, były zastępca dyrektora CIA i Richard Allen, doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Reagana. Walters opowiedział, w jaki sposób JP2 został zwerbowany do współpracy z CIA i "Białym Domem", podczas gdy Allen chwalił współpracę pomiędzy przywódcą Kościoła katolickiego i jedynym mocarstwem światowym. Określił ją jako "najwspanialszą tajną operację naszych czasów".
Film, o którym mowa, zatytułowany "Rywale w drodze do raju", pokazany przez BBC w serii "Everyman", nie ogranicza się wyłącznie do pontyfikatu JP2. Ukazano w nim historię powiązań Kremla z Watykanem od wybuchu rewolucji komunistycznej w Rosji aż po czasy współczesne. W filmie jest również mowa o podejrzanych transakcjach między Stolicą Apostolską a Hitlerem i Mussolinim. Porozumienie, które w swoim czasie określano jako pakt antykomunistyczny, w rzeczywistości miało gwarantować milczenie Kościoła w sprawie inwazji na Polskę i zagłady ludności żydowskiej.

Film nie pozostawia wątpliwości. W omawianym okresie Kościół Katolicki wielokrotnie angażował się w ryzykowne gry polityczne. Już z pierwszych scen dowiadujemy się, że po rewolucji bolszewickiej papież Benedykt XV wysłał do Rosji dwóch arcybiskupów, by odbyli tajne negocjacje z Leninem. Dalej następuje szczegółowe omówienie antykomunistycznych układów z Hitlerem i Mussolinim. W ich wyniku papież Pius XII nie sprzeciwił się inwazji na Polskę, która w tamtym okresie nie była krajem komunistycznym. Jeszcze bardziej zaskakujące wydaje się ujawnienie, jak blisko JP2 współpracował z Ronaldem Reaganem, nie tylko we wspólnej walce ze światowym komunizmem, ale np. m.in. w zwalczaniu opozycji przeciwko kosztownemu programowi "wojen gwiezdnych" wśród przywódców Kościoła katolickiego.

Rewelacje ujawnione w filmie stanowią potwierdzenie sensacyjnych doniesień zawartych w biografii papieża z roku 1996. W książce "Jego Świątobliwość Jan Paweł II i nieznana historia naszych czasów", jej autorzy, Carl Bernstein i Marco Politi, przedstawili szczegóły godnego napiętnowania przymierza pomiędzy supermocarstwem i głową Kościoła katolickiego, mającego na celu najpierw obalenie komunizmu, a potem walkę z terroryzmem w Ameryce Łacińskiej i krajach muzułmańskich.

Co jeszcze można o nim powiedzieć. Zwalczał teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, czyli tzw. Kościół ubogich, który odżegnuje się od bogatych, a działa w imieniu i na rzecz ubogich. Zatrzymując się przy tym nurcie, swego czasu dość głośna była sprawa salwadorskiego duchownego Arnulfa Romero, który niedługo po wybraniu Wojtyły na papieża przybył do Watykanu prosząc o wstawiennictwo papiestwa, by uzyskać pomoc dla cywilnych ofiar toczącej się wojny domowej. Romero przedstawił papieżowi cale mnóstwo dowodów, m.in. wymowne w swojej treści zdjęcia zamordowanych oraz umierających z głodu kobiet (często uprzednio zgwałconych) i dzieci. JP2 zbył Romero prośbą, by dążył do ugody z reżimem i nie podejmował żadnych nieprzewidzianych działań. Niespełna rok później, ci sami ludzie, z którymi Wojtyła nakazał się pogodzić, zabili Romero podczas mszy.

Wielu zarzuca Watykanowi za pontyfikatu JP2 skrajny fiskalizm. A tu lwia część dochodów płynęła (i wciąż płynie) z zysków uzyskanych ze sprzedaży środków antykoncepcyjnych, produkowanych przez Instituto Farmacologico Serono, który wypuszcza na rynek niezwykle dochodowy preparat o nazwie "luteolas". Na marginesie należy wspomnieć, ze pigułkę antykoncepcyjną wynalazł Amerykanin, Stanley Rock (nomen omen skala, opoka!), praktykujący... katolik.

Swoją drogą trzymając się kurczowo średniowiecznych dogmatów, Kościół potrafi bez żalu pożegnać logikę, bo występując przeciw antykoncepcji sam przyczynia się do wzrostu liczby aborcji! Innym intratnym źródłem dochodów były procesy beatyfikacyjne oraz kanonizacyjne. A tych za pontyfikatu było co nie miara. Zresztą same liczby mówią same za siebie: w latach 1000-1980 kanonizowano ok. 420 osób. JP2 w czasie swojego pontyfikatu kanonizował ok. 500 osób. Naświęcił więcej niż wszyscy pozostali papieże razem wzięci. W nieco ponad dwie dekady dokonał tego czego inni nie dokonali w tysiąc lat.

Nie brakuje głosów krytyki w kwestii polityki ekumenicznej JP2. Ekumenizm papieża nie był szczery, o czym świadczy deklaracja "Dominus Jesus", której wymiernym skutkiem jest np. gwałtowne pogorszenie stosunków z hinduizmem. Deklaracja spotkała się z gwałtownym protestem przedstawicieli większości Kościołów, czemu nie można się dziwić, gdyż nie można mówić o ekumenizmie, gdy wydaje się jednocześnie akty utrzymujące, że Kościół katolicki stoi ponad wszystkimi innymi.

Dobre stosunki z anglikanami zaprzepaściła reakcja papieża na wprowadzenie kapłaństwa kobiet w tamtejszym Kościele. Z prawosławiem - odłamem chrześcijaństwa, który najmniej różni się od katolicyzmu - stosunki układają się najgorzej. Kościół prawosławny oskarża katolików o aktywny prozelityzm wśród swoich wyznawców.
Na stosunki watykańsko-żydowskie niekorzystnie wpłynęła niedawna beatyfikacja Piusa IX, który był "aktywnym antysemitą" (np. słynny casus porwania dziecka żydowskiego, które wychował na katolickiego księdza), a Żydów nazywał "psami". Przeprosiny za antysemityzm zostały odebrane przez środowiska żydowskie na ogół jako nieszczere i dwuznaczne.

Nawet w stosunkach z protestantami, z którymi relacje są względnie dobre, nie obywa się bez zgrzytów. JP2 wyrażał swoje potępienie kapłaństwa kobiet oraz liberalnej teologii.
Ciekawostką można nazwać pokazowy "ekumenizm" nadwiślański w czasie pielgrzymki papieża w czerwcu 1999 r. Otóż w Drohiczynie urządzono ekumeniczną mszę, w której wzięli udział m.in. prawosławny arcybiskup Sawa i ewangelicki biskup Jan Szarek. Usadzono ich na krzesłach, podczas gdy papież siedział na olbrzymim (dwumetrowym) tronie, z którego nawoływał do jedności chrześcijan. Ekumenizm ekumenizmem, ale każdy musi znać swoje miejsce.

Natomiast co do pielgrzymek, to w głównej mierze miały one jeden określony cel - w żargonie naukowym często określa się go mianem "prania mózgu". Papieskie tournee po niemal wszystkich krajach świata było w rzeczywistości przedsięwzięciem czysto politycznymi, mającym na celu osłabienie tkanki społeczeństw świeckich i umocnienie pozycji watykańskiej teokracji.

Kolejnym poważnym zarzutem wysuwanym przeciw Wojtyle jest umocnienie absolutyzmu w Watykanie. JP2 nie tylko nie zdobył się na decentralizację władzy kościelnej, lecz zrobił wszystko, by umacniać centralizm i absolutyzm w Kościele. Ogłosił na przykład, że kościelne przepisy kanoniczne są rozkazami Boga. Częstokroć wzmacniał tradycję zrównywania papieskich decyzji z mocą samej Biblii. Tak uczynił 12 listopada 1988 r., gdy podczas kongresu na temat teologii etycznej Opus Dei, ogłosił, że poglądy etyczne zawarte w encyklice "Humanae vitae" staną się od tej chwili częścią doktryny katolickiej. Etyka encykliki została zrównana z takimi naukami Biblii jak zmartwychwstanie czy odkupieńcza śmierć Jezusa. Papież uczynił to prawdopodobnie w odpowiedzi na słaby stopień akceptacji względem niektórych rozwiązań przyjętych w encyklice.

Aby uzmysłowić sobie, jak mizernie wypada w tej kwestii JP2, wystarczy przypomnieć jego poprzednika, Jana XXIII, który zawsze był przeciwny najwyższej mocy papieskich rozporządzeń. Papież ten mawiał, że nigdy nie będzie przemawiać "ex cathedra", chcąc w ten sposób osłabić dogmat o nieomylności papieskiej. W przeciwieństwie do Jana XXIII, JP2 wprowadził wewnętrzną cenzurę w Kościele (w "Instrukcjach dotyczących pewnych aspektów wykorzystywania społecznych środków przekazu" z 30 marca 1992 r.). Odtąd wszyscy kapłani i zakonnicy obowiązani są przedstawiać do wcześniejszego sprawdzenia specjalnej "komisji do spraw wiary" przy episkopatach krajowych książki i publikacje, które zamierzają wydać. Proponowana pozycja jest badana i jeśli uzyska zgodę na publikację, zawiera specjalną adnotację "za zgodą Kościoła". Pisarze i wydawcy katoliccy, którzy naruszą te instrukcje, narażą się oprócz upomnienia, na surowe sankcje.
Działania centralistyczne umocniło wydanie nowego Katechizmu powszechnego. Nowy kodeks traktuje nieakceptowanie niektórych nauk papieskich jako przestępstwo (kanon 1371, nr 1). Zapis ten wprowadzony został do kodeksu w ostatniej chwili na życzenie papieża, bez żadnej konsultacji z międzynarodową komisją, która opracowała nowy kodeks.

Wielce niegodnym było przybranie przez Wojtyle imienia swojego poprzednika, Jana Pawła I. Gdyby nie przedwczesna śmierć "Uśmiechniętego papieża", dziś Kościół z dużym prawdopodobieństwem wolny byłby od wszelkiej patologii, która go powoli zżera. Jako jedyny papież wierzył w Kościół ubogi i dla ubogich, i od chwili wyboru opracowywał plany zmian organizacyjnych i personalnych. Był orędownikiem samoopodatkowania się Kościoła i przekazywania zgromadzonych funduszy na cele charytatywne. Był zwolennikiem akceptacji instytucji rozwodu i konkubinatu, a także liberalizacji stanowiska Kościoła względem sztucznych środków regulacji narodzin. O Albino Lucianim można by jeszcze wiele mówić. Niestety, ale dla wewnętrznych frakcji działających w Watykanie (m.in. loża masońska P2) oraz dla kręgu osób związanych z Bankiem Watykańskim, Jan Paweł I był bardzo niewygodny. Fakt, iż jego pontyfikat trwał tylko 33 dni jest wielce sugestywny.

Jego następca dal się poznać jako ortodoksyjny dogmatyk, szowinista, marionetka w ręku Opus Dei, zwolennik reżimów dyktatorskich w Ameryce Południowej i Afryce, oponent teologii wyzwolenia... Ot, takie było prawdziwe oblicze JP2.
Ludzie nie rozumieją, że Kościół całą moralność poświęca dla celów swojej władzy. Papież zdołał zmusić wiernych do uprawiania kultu pięknych słów, marzeń i nadziei. A jako ze miał talent aktorski oraz swadę, to umiejętnie zasiewał dogmatyzm w sercach bezkrytycznych mas.

Kościół w XX w. miał niepowtarzalną szansę, aby odnaleźć się w globalizującym się świecie, bez uszczerbku dla swych elementarnych zasad doktrynalnych. Tą szansą był wybór Albino Lucianiego na papieża - Jana Pawła I. Jednak jego przedwczesna śmierć po zaledwie 33 dniach pontyfikatu, była jednocześnie gwoździem do trumny dla Kościoła, który powoli zmierza ku swemu upadkowi. Jako jego następcę wybrano ortodoksyjnego dogmatyka o zaletach i umiejętnościach interpersonalnych, które stanowiły idealne narzędzie dla popleczników Wojtyły, czyli Opus Dei i CIA. Dla tych pierwszych był on gwarantem uzyskania szerokich wpływów m.in. politycznych (zauważalne dziś w Polsce) i ekonomicznych. Dla tych drugich - narzędziem do walki z ZSRR podczas Zimnej Wojny oraz "pośrednikiem" intratnego handlu bronią z reżimami dyktatorskimi, z którymi JP2 trzymał sztamę.

Zakłamanie, tak wszechobecne podczas pontyfikatu naszego papieża, towarzyszyło aż do jego ostatnich dni, albowiem prawdziwa data śmierci, to 31 marca, a nie 2 kwietnia. Ten fakt jest również wielce sugestywny...

użytkownik usunięty

ooo... widzę brak dalszych komentarzy świadczy o tym, iż nikt nawet nie pofatygował się o przeczytanie wypowiedzi... :D noo chyba, że nikt nie dysponuje tak silnymi argumentami, by móc kontynuować ten wątek...
ja przeczytałam i bardzo mnie to zaciekawiło... np. data śmierci. Skąd ta informacja?
pozdrawiam

użytkownik usunięty

Skąd dysponuję tą informacją... mam kilku znajomych działających w pewnym naukowym instytucie o charakterze religioznawczym. To właśnie od nich ją uzyskałem.

Ponadto każdy kto śledził doniesienia w mediach z Watykanu, mógł bez trudu wychwycić kilka faktów, wiele dających do myślenia. 31 marca późnym wieczorem planowane było wystąpienie rzecznika watykańskiego Joaquima Navarro Vallsa, który miał podać informacje o stanie zdrowia papieża. W tym celu telewizje przerwały swoje programy, aby na żywo mieć łączność z Watykanem. Navarro Valls jednak nie wyszedł do dziennikarzy.
Inną kwestią, która mogła wzbudzić konsternację, to wydarzenia które miały miejsce w dniu 2 kwietnia. Każdy kto w telewizji śledził na żywo komentarze z Watykanu, mógł zaobserować coś zastanawiającego. Od godzin przedpołudniowych co jakiś czas na Plac św. Piotra kursowały pojazdy dostawcze, zwożąc sprzęt oświetleniowy. Sytuacja ta wywołała nawet konsternację wśród dziennikarzy relacjonujących wydarzenia (m.in. Jacka Pałasińskiego - do dziś pamiętam jego reakcję). Jak się późnym wieczorem okazało, oświetlenie to pozwoliło operatorom śledzić reakcje i zachowania tłumu zgromadzonego na Placu św. Piotra przed i po ogłoszeniu wiadomości o śmierci papieża. W tym miejscu można zadać sobie pytanie... czy włodarze medialni wiedzieli, że śmierć papieża nastąpi późnym wieczorem 2 kwietnia? Bez komentarza...

użytkownik usunięty

muszę przyznać, że to naprawdę ciekawe i zmusza do myślenia :P
no i składa się w logiczną całość...

ocenił(a) film na 5

[ "Był orędownikiem samoopodatkowania się Kościoła i przekazywania
zgromadzonych funduszy na cele charytatywne. Był zwolennikiem akceptacji
instytucji rozwodu i konkubinatu, a także liberalizacji stanowiska
Kościoła względem sztucznych środków regulacji narodzin "]


Widać ze nie czytałeś chociażby żadnej z encyklik wydanych i nawet nie
wiesz co mówisz bo nie ma tutaj nawet jednego prawdziwego faktu co
staje się nawet śmieszne ze z kłamstwa ubranego w jakże elokwentne
zwroty usiłowałeś zrobić przejmujący wpis obrażający i ośmieszający
dokonania Jana Pawła II .Dzięki chociażby temu iż nie jestem kolejną
katoliczką będącą wierzącą tylko z nazwy ,znakomicie widzę obłudę i niesłuszność tejże mistyfikacji złożoną z przekombinowanych i anginach
faktów.
Jednakże gratulacje inteligencji i płynnego wyrażania myśli .Rzadka umiejętność,szkoda jednak ze używasz jej w celach szerzenia fałszu i
obłudy(Przynajmniej tak wynika z powyższego postu )

Szczerze przyznam ze jest tu tak wiele bzdur ze az nie chce mi się po
kolei podawać kontr (m.in innymi z tego powodu iż jest późna pora a to
dla mnie kolejna nie bardzo przespana z powodu ich niskiego poziomu az
się zaczęłam śmiać,m.in padłam przy fragmencie
" Natomiast co do pielgrzymek, to w głównej mierze miały one jeden
określony cel - w żargonie naukowym często określa się go mianem "prania
mózgu". Papieskie tournee po niemal wszystkich krajach świata było w
rzeczywistości przedsięwzięciem czysto politycznymi, mającym na celu
osłabienie tkanki społeczeństw świeckich i umocnienie pozycji
watykańskiej teokracji. "

hahaha ;DDD "mającym na celu osłabienie tkanki społeczeństw świeckich"

Ta tkanka jest już rozbita przez wiele czynników ciągłe kłótnie i szerzeniem nienawiści z byle powodów , chociażby tego ze sąsiadowi
wiedzie się lepiej
Czy to że Jan Paweł II usiłował budowac jednosc wsrod ludzi było
rozbijaniem ?
Odnoszę wrażenie iż usiłujesz dowieść tego iż Papież usiłował na siłę zmuszać do wiary by dołączyć do swego orszaku autokratycznego .Te tylko
pokazuje totalną nie znajomość tematu ,Jan Paweł II nie zmuszał do
wiary , choć nie wątpliwe pragnął głęboko by inni poznali prawdziwość miłości Pana Boga do totalnie każdego człowieka , rozmawiał z każdym bez
względu na wyznanie ,nie namawiał na siłę do wiary a wszystkiego tego
nie robił tak jak Ty sądzisz (lub autor artykułu cytowanego przez
Ciebie) na chwałę i silę własnej pozycji lecz na chwałę Pana Boga w czym
upatrują cel sobie wszyscy PRAWDZIWI chrześcijanie(tj .życie dla
Chrystusa )

Skąd wynosisz tak fałszywy osąd ?Nie mogę tego jednoznacznie stwierdzić gdyż oczywiście nie znam Cie i nie mogę powiedzieć tego ,domniemywuję
jednak iz pewnie z niewiedzy i nie znajomości dogmatów wiary ,encyklik i
innych dokumentów ,może tez z gorliwego zacietrzewienia antyklerykalnego
że tak to ujmę ,z fascynacji ateizmem czy pokrewnymi doktrynami.

Nie wyraziłam swoich tu wszystkich opinii (bo ich jest w tym temacie ich
baardzo dużo ) jednak czekam an ripostę za pewne nie mniej elokwentną
i nie pozbawiona znakomitych wręcz środków retoryki manipulacyjnej

Wyjaśniam iż dewotką nie jestem (no cóż dewotki pewnie tez tak twierdza
ze nimi nie są ), nie jestem tez mocherem ( choć nic przeciwko takim
ludziom nie mam ) , nie ma tez zbytnio dużej wiedzy teologicznej (no
tak ,nie stety ) więc z punktu doktryny teologicznej nie jestem w stanie odeprzeć wszystkich "zarzutów " , nie jestem również osobą żyjąca w
hermetycznym świadku ludzi o ścisłe określonych poglądach (wśród znajomych nie posiadam tylko osób wierzących ale też i osoby zmierzające
ku ateizmowi a nawet ku bardziej niszczacym nurtom że tak pozwolę to
sobie ująć

P.S Przepraszam jeśli moje opinie dotyczące Twojej osoby Cię uraziły
,wysnuwałam je tylko na podst. postu więc z powodu nie znajomosci Ciebie
mogą róźnic sie z stanem rzeczywistym

Pozdrawiam
Iwona ;)




użytkownik usunięty
Iwona_

W pełni się zgadzam z opinią anonimowego użytkownika portalu. Zapewne jego wizytówka została skasowana przez administratorów filmwebu z uwagi na to w jakim świetle przedstawił pontyfikat JP2.
Szanowna przedmówczyni, jako że religia jest przedmiotem moich dociekań naukowych, chciałbym Ci oznajmić, że nie są to żadne wymysły autora postu. Nie mniej jednak rozumiem Twoje oburzenie, albowiem w Polsce wizerunek papieża kreują prokatolickie media oraz socjalizacja religijna.
Ponadto smutnym faktem jest to, że przeciętny katolik w Polsce nie tylko niewiele wie o nauczaniu papieża (znaczny odsetek nie jest w stanie podać tytułu choćby jednej encykliki bądź adhoracji apostolskiej, a co dopiero przytoczyć treść jakiegoś dokumentu), ale również na temat zasad doktrynalnych religii (w rzeczywistości chrześcijaństwo jest plagiatem).
Wracając do pontyfikatu JP2... polecam Twojej uwadze poniższe pozycje, przedstawiające obiektywne spojrzenie na ten temat.

David Yallop - W imieniu Boga
David Yallop - The Power And The Glory
Hors Herrmann - Jan Paweł II złapany za słowo
Matthias Mettner - Katolicka mafia
Gary Willis - Grzech papieski. Struktura oszustwa
Karlheinz Deschner - Polityka papieska w XX wieku
Laurence Gardner - W królestwie władców pierścienia
Mario Guarino - Bank Boga
Paul Williams - Watykan zdemaskowany

ocenił(a) film na 5

W chwili obecnej nie mam zbyt wiele czasu na odpisywanie na te
wyimaginowane zarzuty ale stwierdzam jedno :szanowny przedmówco chyba
jesteś nie zbyt sprytny bo zbyt łatwo dałeś po sobie poznać iż jesteś tą
samą osobą co wcześniej, tylko o innym nicku . Cóż, mało sprytne
posuniecie tym bardziej iż udzielałeś się na takich samych forach , o
takich samych tematach jak użytkownik poprzedni . Totalnie nie udana
mistyfikacja .Wygląda na to iż Twoim celem jest wzbudzenie wielkich wątpliwości na temat wiary .Z tym że jest wile katolikow ale tylko z
nazwy masz istotnie nie stety racje .Ale pora zdać sobie sprawę z tego
że są i tacy którzy zdają sobie sprawę z ogółu spraw związanych z ich
religia , że bycie chrzecijaniem nie jest ich kwestią przyzwyczajenia
ale ich świadomym wyborem którego nie zmienią byle jakie szumy mające
pozory prawdy

użytkownik usunięty
Iwona_

Myślę, że jesteś jeszcze zbyt młodą osobą, aby na szereg kwestii spojrzeć obiektywnie. Twoje wypowiedzi bardziej emanują emocjonalnością niż aspektem merytorycznym. O tym, czy w tym obszernym poście znajdują się wyimaginowane zarzuty... cóż, od Ciebie samej zależy czy zadasz sobie trud ich weryfikacji. Wierz mi... nie wszystko jest prawdą... nawet jeśli te mają miano prawd oczywistych.
W tym nurcie możesz się o czymś przekonać nie ruszjąc się sprzed komputera. Biografię Jezusa z całą pewnością znasz. Porównaj ją proszę z biografiami bogów przed Chrystusem jak chociażby Horusa, Mitry, Buddy czy Kryszny... dostrzeżesz coś zaskakującego

ocenił(a) film na 10

Te żałosne teksty przypominaja mi 'nauczanie' moich sasiadów Jachowych.
Obrażajac JP II obrazacie wiekszość narodu, ktora uwaza go za autorytet.

Robert_

JP II juz zawsze bedzie moim autorytetem i nie wiem skad biora sie tacy debile jak autor tego postu. a porównywanie jaki film taki Papież jest naprawde żenujące. co ma piernik do wiatraka? porównywać film do tak WIELKIEGO CZŁOWIEKA? w takim razie ja moge porównać jaki głupi post, taki głupi jego autor!!! wstydzcie sie pisac takie głupoty!!!

użytkownik usunięty
R_filmweb

10 CECH KATOLIKA

10. Stanowczo odrzucasz istnienie tysięcy bogów czczonych przez inne religie, ale czujesz się oburzony, gdy ktoś odrzuca istnienie twojego boga.

9. Czujesz się obrażony i odczłowieczony, gdy naukowcy stwierdzają, że człowiek pochodzi od zwierząt, ale nie masz problemu z biblijnym twierdzeniem, że zostaliśmy stworzeni z prochu.
8. Śmieszą cię politeiści, ale wierzysz w Boga w trzech osobach.

7. Pąsowiejesz słysząc o okrucieństwach przypisywanych Allahowi, ale nawet okiem nie mrugniesz słysząc o tym, jak to Bóg zabił wszystkie dzieci w Egipcie w "Księdze Wyjścia" i zarządził wycięcie w pień całych grup etnicznych w "Księdze Jozuego", włącznie z kobietami, dziećmi i drzewami!

6. Śmieszą cię hinduizm, w którym ludzie mogą być bogami, i mity greckie, w których bogowie spali z kobietami, ale wierzysz, że Duch Święty zapłodnił Maryję, która potem urodziła człowieka-boga, który potem został zabity, zmartwychwstał i wstąpił w niebiosa.

5. Gotów jesteś spędzić całe życie szukając małych dziur w naukowych twierdzeniach na temat wieku Ziemi (kilka miliardów lat), ale wierzysz na słowo w daty zapisane przez kilku gości z epoki brązu, co sobie siedzieli w namiocie i wymyślili, że ziemia ma pewnie dopiero ze sto albo dwieście lat.

4. Wierzysz niezbicie, że cała populacja tej planety, za wyjątkiem tych, którzy wierzą w to samo, co ty - ale tylko katolików - będzie smażyć się w piekle po wieki. Mimo to, uważasz, że twoja religia jest "tolerancyjna" i "miłosierna".

3. Podczas gdy cała współczesna nauka, historia, geologia, biologia i fizyka nie zdołały cię przekonać, że Boga nie ma, jakiś pacan tarzający się po podłodze, mówiący różnymi językami to wszystko, czego ci potrzeba, żeby dowieść istnienia Boga.

2. 0,01% wysłuchanych modlitw to dla ciebie wielka opatrzność boża. Uważasz, że modlitwy skutkują. Natomiast pozostałe 99,99% niespełnionych próśb to dla ciebie ot, wola boża.

1. Wiesz o biblii, chrześcijaństwie i historii kościoła mniej niż agnostycy czy ateiści - a mimo to nadal nazywasz się chrześcijaninem

ocenił(a) film na 10

Mozna wiedzieć jakiego jestes wyznania ?

użytkownik usunięty
Robert_

jestem bezwyznaniowcem... innymi słowy, osobą neutralnie światopoglądową

ocenił(a) film na 1

Tour de France,ta książka Bank Boga to chodzi o słynną,ale nie w Polsce,bo tu o tym się nie pisze,aferę Banku Ambrosiano i przekrętów Watykanu,z lożą masońską P2 W TLE?bo znam to i uważam,że w Polsce jest jeszcze zacofanie,przez które jest to temat tabu.Pozdrawiam zdrowo myślącego

ocenił(a) film na 1
krystianpoczta10

Aha,czy te książki,o których pisałeś,są łatwo dostępne w księgarniach,bo chyba słabo je reklamują lub trzeba zamawiać?Ja o nich nie słyszałem np.w tv,na Zachodzie więcej się o tych aferach kleru pisze

ocenił(a) film na 1
krystianpoczta10

I jak Ty na te książki natrafiłeś?Będę chciał przeczytać choć część z nich

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 1

Dzięki ,ale dziwi mnie,jak Ty na tą tematykę natrafiłeś,znajomi czy przypadek?

ocenił(a) film na 2
krystianpoczta10

film był kiepski

a tak na marginesie boga nie ma, taki czysty wymysł ludzki jak inni bogowie greccy czy rzymski itp...

użytkownik usunięty
krystianpoczta10

wiem o tym, gdyż zajmuję się religią w aspekcie naukowym

Nie pozostaje nic, jak tylko przyznać rację. A jest jeszcze więcej argumentów. Kiedyś o tym czytałam, ale nie pamiętam już gdzie, więc niestety nie podam źródła. Ale myślę, że ten tekst wystarcza, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.

użytkownik usunięty

1. Katolik mówi: ateista to komuch, lewactwo itp.
Brednie. Nie każdy ateista to komunista i nie nie każdy ateista ma poglądy lewicowe. Istotnie większość opowiada się za lewicą, ale to przeważnie dlatego że tylko lewica jest szansą, aby trzymać pazernych i rozpasanych sukienkowych darmozjadów, którzy corocznie zabierają z budżetu 8 mld zł.

2. Katolik mówi: obrażacie nasze uczucie religijne.
Brednie. A co to jest? Są obrzędy religijne, wierzenia religijne ale uczucia? Tego najlepszy psychiatra nie umiałby zdefiniować.

3. Katolik mówi: Ateizm to też wiara.
Brednie. Ateizm to racjonalistyczne spojrzenie na świat i pojmowanie go takim jakim jest. To także odrzucenie jakiegokolwiek wyższego "bytu". Brak wiary to jakaś wiara? - nie. Brak pieniędzy to też są jakieś pieniądze; brak samochodu to też jest jakiś samochód; brak miłości to też jest jakaś miłość. No i jak to brzmi? Sensownie? Dla mnie nie bardzo.

4. Katolik mówi: Ateizm to religia.
Brednie. Ateizm jest religią tak samo jak kreacjonizm jest nauką. Kogo mielibyśmy czcić? I kto by nas zgładził, gdybyśmy tego nie robili? Ateizm nie straszy wiecznym potępieniem, nie chroni gwałcicieli przed odpowiedzialnością karną, nie mamy zwolnień podatkowych, nie uczą go w szkole za państwowe pieniądze, nie wymaga płacenia na czarnych darmozjadów pławiących się w luksusach.

5. Katolik mówi: Ateiści są niemoralni.
Brednie. To ludzie wierzący są najczęściej niemoralni bo co by nie zrobili, to pójdą do spowiedzi (czytaj pogadają z klechą siedzącym w kiosku) albo pójdą na odpust, dadzą kasę na tace i ok. Ot katolicka moralność.

6. Katolik mówi: Ateiści i zwierzęta to to samo.
Brednie. Ale istotnie ateiści (i nie tylko oni) stwierdzają, że człowiek pochodzi od małpy na co wskazuje ewolucja. Wierzący za to wierzą, że są ulepieni z gliny. Stwórca dodał trochę wody i bum powstali wierzący. Ok, mogą wierzyć w takie bajki. Jak wierzą w wiatropylność maryji to co to dla nich.

7. Katolik mówi: Ateizm jest bez sensu, przecież większość ludzi wierzy.
Brednie. Istotnie wierzących jest na świecie więcej. Ale kiedyś większość wierzyła, że Ziemia jest płaska. I co mieli rację? Argument opierający się na większości jest marny.

8. Katolik mówi: Ateiści atakują świętości narodowe np. JP2.
Brednie. To, że niektórzy (nie tylko ateiści) mają inne zdanie na temat JP2, niekoniecznie pozytywne, nie znaczy, że was wierzących atakują. Nie każdy musi sądzić o JP2 to samo, co serwuje nam telewizyjna papka wciąż mówiąca o tym jaki to Wojtyła był dobry. Tak poza tym nie ma takiego czegoś jak świętość. Nikt nie jest ani całkowicie dobry, ani zły. Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie. Ale to czy jakaś grupka osób z Watykanu uzna JP2 za świętego czy też nie, to nas naprawdę wała obchodzi.

9. Katolik mówi: Ateiści nie powinni się wypowiadać na temat wiary i katolików.
Brednie. Każdy musi płacić podatki na darmozjadów w czarnych kieckach więc każdy ma prawo się wypowiadać. Jak idzie procesja bożego ciała pośród domów ateistów to mamy prawo się wypowiadać. Ponadto ludzie mogą się dowiedzieć od nas trochę prawdy o katolicyzmie i katolikach. Bo skąd mają się dowiedzieć? Z TV? Z Plebanii czy Rancza? Czy może z niedzielnego Między ziemią a niebem?

Oto profil katolika...

ocenił(a) film na 2

ja się nie zajmuje religią a nauką, wiem to z czystego doświadczenia, ale ciekawe masz komentarze aż chce sie jej czytać :-D oby tak dalej

użytkownik usunięty
piotrek100_1992

CHRZEŚCIJAŃSTWO - RELIGIJNY PLAGIAT

Chrześcijaństwo nie powstało w próżni. Wiele z jego symboli i tradycji pochodzi z wcześniejszych pogańskich czasów. W Watykanie istnieje inskrypcja "Kto nie będzie spożywał ciała mego i pił krwi mojej, tak aby on był we mnie, a ja w nim, nie zostanie zbawiony". Nie jest ona zaskakująca, biorąc pod uwagę Ostatnią Wieczerzę. Należy jednak wziąć pod uwagę, że napis ten znajduje się na pozostałościach budowli, na której Watykan został zbudowany - świątyni boga Mitry. Mitra był bogiem słońca, nazywanym przez swych wyznawców odkupicielem. Jego kult zaniknął niedługo po narodzinach chrześcijaństwa.

To nie jedyne podobieństwa między Jezusem i Mitrą. Mitra był znany wśród swych wyznawców jako "światło świata" i "dobry pasterz". Zbierali się oni na wspólne posiłki złożone z chleba i wina, a kapłani byli nazywani `ojcami'. Poza tym Mitra urodził się w jaskini, byli przy tym obecni pasterze, a wszystko działo się 25 grudnia.

Czy to tylko zwykły zbieg okoliczności? Absolutnie nie. Jan Chryzostom, biskup żyjący w IV wieku pisał, że wcześni chrześcijanie powiązali swoje święta z datami świąt rzymskich. Dzięki temu mogli spokojnie zajmować się swoimi ceremoniami, gdyż Rzymianie koncentrowali się na własnych obchodach.

Należy także pamiętać, że wielu innych bogów "urodziło się" w grudniu. Tak jak Mitra, są to bóstwa słoneczne, przychodzące na świat z dziewiczych matek w okolicach przesilenia zimowego. Wielu z nich ginie, by się ponownie narodzić. Jeden z nich, przedchrześcijański bóg Attis, nazywany był "barankiem bożym", a jego ukrzyżowanie i zmartwychwstanie świętowano co roku, poprzez rytuały związane z winem i chlebem. Jego dziewicza matka, Cybele, była czczona jako "królowa nieba". Attis i Cybele mają babilońskie początki w bogini Isztar i jej małżonku Tammuz. Także krzyż łączony jest z kultem pary babilońskich bóstw. Jednak jeśli chodzi o krzyż w ogóle, był to bardzo popularny symbol od zarania ludzkości, najczęściej wiązany ze Słońcem. Wśród pierwszych chrześcijan krzyż nie był jednak aż tak powszechnym znakiem jak ryba, chyba że w formie litery X, inicjału oznaczającego Chrystusa. jednak nawet to jest pożyczony symbol - w Grecji należał on do Chronosa.

Setki lat przed narodzinami Jezusa istniała historia pasyjna, opowiadająca o bogu - człowieku, narodzonym z matki dziewicy w stajni. Podróżował on wraz ze swoimi wyznawcami, modląc się i czyniąc cuda, w tym przemieniając wodę w wino. Wszedł w konflikt z ówczesnymi autorytetami religijnymi, którzy twierdzili, że sam siebie obwołuje synem boga. Pozwolił się aresztować i sądzić za bluźnierstwo. Został osądzony, skazany i stracony. Trzy dni później zmartwychwstał i ukazał się kobiecie płaczącej przy jego grobie. Ta nie rozpoznała go jednak, póki nie okazał swojej boskiej formy. Był to Dionizos, bóg wina. Jako jeden z pierwszych był także przedstawiany jako ukrzyżowany.

Egipski bóg Słońca Horus ma mnóstwo wspólnego z Jezusem. Urodził się z dziewicy 25 grudnia, w stajni, w obecności trzech mędrców, a jego narodziny zapowiedziane zostały przez ukazanie się gwiazdy na Wschodzie. Pochodził z królewskiego rodu. W wieku 12 lat nauczał w świątyni, a w wieku 30 został ochrzczony w rzece Jordan. Czynił cuda, wypędzał demony. Chodził po wodzie. Został ukrzyżowany między dwoma złodziejami, pochowany na trzy dni, po których zmartwychwstał. Nazywany był drogą, prawdą, światłem, mesjaszem, synem człowieczym, dobrym pasterzem, barankiem bożym, słowem, które stało się ciałem. Był rybakiem, łączonym z rybą, jagnięciem i lwem.

W jednym czasie istniało wiele religii i kultów, dla których wspólna była wiara w zmartwychwstanie, odkupienie i duchowe zbawienie. Wizerunki ich bogów często łączyły się ze sobą i przenikały. Jezus bywał przedstawiany z lirą Orfeusza lub w rydwanie Apolla. Imię Łazarza (Lazarus) oznacza "zmartwychwstały" i pochodzi od Ozyrysa, boga Egiptu (El - Azarus - "od Ozyrysa", "z martwych") .

Cesarz Konstantyn, który zalegalizował chrześcijaństwo w państwie rzymskim, był wyznawcą Sol Invictus. Był to zlepek solarnych bóstw, takich jak Mitra, Helios i Apollo. Cesarz niemal natychmiast znalazł tam miejsce także dla Jezusa. Na najwcześniejszych znanych mozaikach Jezus jest przedstawiany jako zwycięski Helios w rydwanie.

Porażające podobieństwa z wcześniejszymi lub równoległymi kultami pogańskimi po pewnym czasie stały się dla chrześcijaństwa ciężarem. Obwiniano nawet diabła za zsyłanie naśladowców Chrystusa zanim on się narodził.

ocenił(a) film na 2

kurwa mać najwięksi muzycy umierają teraz Michael Jacksonn, a wcześniej Bon Scott, Cliff Burton, Dimebag Darrell, Randy Rhoads, Chuck Schuldiner, Aleksander "Olass" Mendyk, Ryszard Riedel, Kurt Cobain, John Lennon, Jimi Hendrix...

http://www.zgapa.pl/zgapedia/Wielcy_zmarli_muzyki_rockowej.html
tutaj są inni ci którzy mieli więcej do powiedzenia na świecie i kto dalej sądzi ze bóg istnieje? haha...

ocenił(a) film na 1
piotrek100_1992

Można pisać księgi opasłe komentarzy,próbując uświadomić nibykatolikom sprawy dot.kleru katolickiego,wiary,ale jak już napisałem większość to niby katolicy,mają gdzieś rozterki duchowe,czytanie Pisma św.ważne jest odklepać swoje w kościele,dostać na komunię zegarek,pokazać się z sąsiadami i podziwiać Wojtyłę.Rozmawiając z wieloma takimi w różnym wieku zdaję sobie sprawę,że oni nawet może i czuja się przekonani argumentami,ale nie potrafią myśleć i wszystkiego,co brzmi kontrowersyjnie,lepiej nie ruszać,po co zawracać tym sobie głowę?Najlepiej żyć bez rozterek i z błogą świadomością,że wojny na świecie nas nie dotyczą,ludzie giną,nas niby obchodzi bardzo ich los,tak jak dzieci gwałconych przez księży,ale to wypadek,trudno,stało się ,ważne jest nasze podwórko,a w nim kościół,taca,praca,i tak w kółko,alleluja i do przodu,jak mawia Rydzyk.

ocenił(a) film na 2
krystianpoczta10

mało kto jest w 100% katolikiem zrozumiałem to jak szedłem do bierzmwoania i sądzę że to dobry wybór, nigdy nie lubiłem chodzić do kościoła i chyba juz nigdy tam sie nie wybiorę ...

"1. Katolik mówi: ateista to komuch, lewactwo itp.
Brednie. Nie każdy ateista to komunista i nie nie każdy ateista ma poglądy lewicowe. Istotnie większość opowiada się za lewicą, ale to przeważnie dlatego że tylko lewica jest szansą, aby trzymać pazernych i rozpasanych sukienkowych darmozjadów, którzy corocznie zabierają z budżetu 8 mld zł.

2. Katolik mówi: obrażacie nasze uczucie religijne.
Brednie. A co to jest? Są obrzędy religijne, wierzenia religijne ale uczucia? Tego najlepszy psychiatra nie umiałby zdefiniować.

3. Katolik mówi: Ateizm to też wiara.
Brednie. Ateizm to racjonalistyczne spojrzenie na świat i pojmowanie go takim jakim jest. To także odrzucenie jakiegokolwiek wyższego "bytu". Brak wiary to jakaś wiara? - nie. Brak pieniędzy to też są jakieś pieniądze; brak samochodu to też jest jakiś samochód; brak miłości to też jest jakaś miłość. No i jak to brzmi? Sensownie? Dla mnie nie bardzo.

4. Katolik mówi: Ateizm to religia.
Brednie. Ateizm jest religią tak samo jak kreacjonizm jest nauką. Kogo mielibyśmy czcić? I kto by nas zgładził, gdybyśmy tego nie robili? Ateizm nie straszy wiecznym potępieniem, nie chroni gwałcicieli przed odpowiedzialnością karną, nie mamy zwolnień podatkowych, nie uczą go w szkole za państwowe pieniądze, nie wymaga płacenia na czarnych darmozjadów pławiących się w luksusach.

5. Katolik mówi: Ateiści są niemoralni.
Brednie. To ludzie wierzący są najczęściej niemoralni bo co by nie zrobili, to pójdą do spowiedzi (czytaj pogadają z klechą siedzącym w kiosku) albo pójdą na odpust, dadzą kasę na tace i ok. Ot katolicka moralność.

6. Katolik mówi: Ateiści i zwierzęta to to samo.
Brednie. Ale istotnie ateiści (i nie tylko oni) stwierdzają, że człowiek pochodzi od małpy na co wskazuje ewolucja. Wierzący za to wierzą, że są ulepieni z gliny. Stwórca dodał trochę wody i bum powstali wierzący. Ok, mogą wierzyć w takie bajki. Jak wierzą w wiatropylność maryji to co to dla nich.

7. Katolik mówi: Ateizm jest bez sensu, przecież większość ludzi wierzy.
Brednie. Istotnie wierzących jest na świecie więcej. Ale kiedyś większość wierzyła, że Ziemia jest płaska. I co mieli rację? Argument opierający się na większości jest marny.

8. Katolik mówi: Ateiści atakują świętości narodowe np. JP2.
Brednie. To, że niektórzy (nie tylko ateiści) mają inne zdanie na temat JP2, niekoniecznie pozytywne, nie znaczy, że was wierzących atakują. Nie każdy musi sądzić o JP2 to samo, co serwuje nam telewizyjna papka wciąż mówiąca o tym jaki to Wojtyła był dobry. Tak poza tym nie ma takiego czegoś jak świętość. Nikt nie jest ani całkowicie dobry, ani zły. Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie. Ale to czy jakaś grupka osób z Watykanu uzna JP2 za świętego czy też nie, to nas naprawdę wała obchodzi.

9. Katolik mówi: Ateiści nie powinni się wypowiadać na temat wiary i katolików.
Brednie. Każdy musi płacić podatki na darmozjadów w czarnych kieckach więc każdy ma prawo się wypowiadać. Jak idzie procesja bożego ciała pośród domów ateistów to mamy prawo się wypowiadać. Ponadto ludzie mogą się dowiedzieć od nas trochę prawdy o katolicyzmie i katolikach. Bo skąd mają się dowiedzieć? Z TV? Z Plebanii czy Rancza? Czy może z niedzielnego Między ziemią a niebem?

Oto profil katolika..."


Tour de France , zgadzam się z Tobą w 100% . Ale i tak nie przetłumaczysz tego katolikom bo oni i tak zawsze mogą powiedzieć , że Bóg i religia to siła wyższa i nie można jej wytłumaczyć argumentami naukowymi bla bla bla . Lepiej przecież wierzyć kompletnie nie mając o niczym pojęcia.

użytkownik usunięty

ZAMACH NA JP2 Z 13 MAJA 1981 ROKU - WIELKA MISTYFIKACJA

Pomimo upływu ponad 28 lat od słynnego zamachu na papieża z 13 maja 1981 r., do dzisiaj nie wyjaśniono jego okoliczności i motywów działania sprawcy oraz organizatorów, którzy za nim stali.
By ustalić, kto zlecił zamach na papieża, przeprowadzono trzy śledztwa, wytoczono dwa procesy i niczego nie wyjaśniono. Nie udało się nawet ustalić, ilu zamachowców było, 13 maja na placu św. Piotra i ile strzałów padło.

Wszelkie wątki, a szczególnie tzw. ślad bułgarski, okazały się fikcją. Stąd też pozwolę sobie wysunąć tezę, że zamach ten był mistyfikacją, zorganizowaną przez Watykan, prawdopodobnie przy pomocy CIA. Dzisiaj, kiedy jesteśmy mądrzejsi o wiedzę związaną z kłamstwami na temat lądowania na Księżycu oraz wydarzeń z 11 września 2001 r., taka hipoteza nie powinna być czymś szokującym. Ponadto, w związku z wysuniętymi kilka lat po zamachu zarzutami prawdopodobnego zabójstwa Jana Pawła I przez otrucie, nie powinna dziwić żadna niegodziwość ze strony Watykanu. W końcu, jest to tylko jeden ze światowych ośrodków władzy (jakkolwiek by ją rozumieć) i jego mechanizmy rządzenia nie są inne niż w przypadku mocarstw światowych.

Swoje wątpliwości i przemyślenia na ten temat przedstawiam w kolejnych punktach.

1. Strzały, rany i zamachowcy.

Agca strzelił 2 razy, co sam potwierdził, a trzeci raz mu pistolet nie wypalił. Jednocześnie, papież odniósł 3 rany: w brzuch, prawy łokieć i lewy palec wskazujący. Należałoby więc założyć, że ta sama kula, która przeszła przez brzuch, zraniła wcześniej łokieć lub palec, gdyż w chwili gdy oddano strzały Jan Paweł II machał ręką do zebranych pielgrzymów. Spróbujmy teraz w wyobraźni przeprowadzić linię strzału od zamachowca stojącego na ziemi w kierunku brzucha papieża stojącego na samochodzie i odpowiedzmy sobie na pytanie, czy ręce wzniesione w geście pozdrowienia znalazłyby się na linii strzału? Jest to niemożliwe zarówno w odniesieniu do kciuka, który jest w tym momencie uniesiony wysoko, jak również łokcia, który jest co prawda niżej, ale za to odsunięty w bok od tułowia.

2. Rana w brzuchu i dziwny tor kuli.

Jeden z pocisków zranił wskazujący palec Jana Pawła II, przeszył jamę brzuszną i spadł do samochodu, pod nogi papieskiego sekretarza ks. Stanisława Dziwisza. (...) Jego Świątobliwości wydało się jasne, iż to "macierzyńska ręka kierowała torem pocisku", pozwalając umierającemu Papieżowi zatrzymać się na progu śmierci - mówił w Fatimie watykański sekretarz stanu kard. Angelo Sodano.
Przyjaciele papieża wspominali, że Jan Paweł II zamach potraktował w kategoriach mistycznych. Nie było dla niego przypadkiem, że wydarzył się on w rocznicę pierwszych objawień fatimskich. Nie miał wątpliwości, że uratowała go Matka Boska. - Jedna ręka strzelała, ale inna prowadziła kulę – mówił.

Kula, "prowadzona ręką NMP", raniąc brzuch, ominęła główną tętnicę i kręgosłup. Dziwne, że ta ręka nie poprowadziła kuli w ten sposób, aby w ogóle nie doszło do zranienia? Następnie, kula ta przeszła przez ciało i tak jakoś sobie wypadła na podłogę w samochodzie, potem Dziwisz ją podniósł i schował (później została zostawiona w Fatimie). Pomijam tutaj aspekt psychologiczny sytuacji, który każe wątpić w możliwość koncentracji w takiej chwili na kuli, która rzekomo opadła na podłogę samochodu. Czy technicznie jest to prawdopodobne, aby kula przechodząc przez ciało nie była w stanie przebić elementów samochodu? Jak to możliwe, że jedna z kul zamachowca przebiła łokieć papieża i zdołała zranić jeszcze 2 stojące za nim turystki, a kula, która przeszła przez miękkie tkanki nie miała już wystarczająco dużo energii kinetycznej, tylko akurat tyle, aby opaść na podłogę samochodu? W innej relacji Dziwisz podaje, że kula mogła przebić 8 osób. Tym bardziej dziwne są te zakrętasy, które kula rzekomo dokonywała w ciele Wojtyły, omijając ważne organy.

3. Ręka z pistoletem na zdjęciu.

Agca strzelał z bliska - z dwóch, trzech metrów. Na przypadkowo zrobionym zdjęciu widać w tłumie rękę z pistoletem wycelowanym w Papieża. Twarz zamachowca, choć nieostra, robi wrażenie uśmiechniętej. Ten tekst prawdopodobnie mówi o tym samym zdjęciu, które poniżej skomentuję.

Nie tylko, że nie widać żadnej twarzy, to można odnieść wrażenie, że ręka widoczna na zdjęciu nie należy do żadnej osoby, gdyż powinien być widoczny co najmniej zarys głowy właściciela tej ręki, tym bardziej, że Agca jest raczej wysokiego wzrostu. Nie jest to też odległość 2-3 metrów,
lecz co najmniej 5 m. Dłoń trzymająca pistolet wydaje się być nieproporcjonalnie większa niż osób stojących bliżej i nie wiadomo, czy nie jest to w związku z tym fotomontaż? Taki efekt może też mieć miejsce w przypadku wykonywania zdjęcia przez teleobiektyw, ale wtedy zdjęcie musiałoby być wykonywane z dużej odległości i w sposób raczej nieprzypadkowy – tak, aby uchwycić akurat ten moment. Natomiast gdyby zamachowiec się schylił, ukrywając twarz i trzymając pistolet w górze, to w tej pozycji nie byłby w stanie celować. Potwierdza to jakby linia strzału, która jest skierowana raczej w nogi papieża, a na linii strzału znajdują się jeszcze turyści. Pojawia się wątpliwość, dlaczego ta ręka nie kieruje pistoletu w głowę papieża, tylko w kierunku dolnej części jego ciała, jeżeli jego celem byłoby zabicie? Wątpliwość tym bardziej zasadna, że Agca podobno był strzelcem wyborowym. Możliwy jest też wariant z chwilowym ukazaniem przez kogoś makiety ręki z pistoletem, tak aby akurat ktoś wykonał teleobiektywem zdjęcie, w którym trudno byłoby wtedy wykryć fotomontaż.

Ręka, widoczna na zdjęciu, jest ubrana w czarną marynarkę lub sweter, z jakimś białym wzorem na przedramieniu. Czy Agca w chwili ujęcia miał akurat taki ubiór na sobie? Ze zdjęcia, opublikowanego w galerii TVP (jeżeli przedstawia ono moment ujęcia) wynika, że nie, gdyż Agca ma wtedy na sobie marynarkę koloru szaro-niebieskiego .

4. Dziwna reakcja zakonnicy.

Zakonnica stojąca w pobliżu tak jakoś nagle, z refleksem agenta ochrony podbiła rękę Agcy z pistoletem, a następnie obezwładniła zamachowca, powalając do na ziemię. Czy jest to normalna reakcja kobiety-zakonnicy, czy też była ona agentką specjalnie przygotowaną na tę okazję?

5. Upadek papieża.

Wygląda na reżyserowany, wręcz "filmowy" (Wojtyła miał doświadczenie aktorskie), wyraz twarzy nie wyraża bólu, lecz jakieś ni to zdziwienie, ni to zażenowanie. Dziwisz relacjonuje przy tym, że w tym stanie Wojtyła wygłaszał jakieś akty strzeliste do Maryi, co - w razie rzeczywistego postrzału – jest raczej psychologicznym nieprawdopodobieństwem.

6. Utrata krwi.

W artykułach piszą, że papież do chwili operacji stracił 3,5 l krwi, co po prostu obraża rozum ludzki. Podręczniki medyczne podają, że utrata nawet w ciągu kilku godz. ok. 1,5-2 l krwi u dorosłego człowieka powoduje zazwyczaj śmierć. To jeszcze nie koniec absurdu. Kardiolog, który operował Wojtyłę stwierdził, że w brzuchu było ok. 3 litry krwi, a przecież nie była to ta sama krew, którą stracił wcześniej, gdyż miało to być "przed operacją". Z powyższego wynika, że Wojtyła musiałby stracić w sumie 6,5 litra krwi, podczas gdy normalny człowiek ma w organiźmie 5 l krwi. Dziwne, że taka ilość krwi znajdującej się w jamie brzusznej nie wypłynęła ani trochę na zewnątrz przez otwór po kuli kal. 9 mm, nie plamiąc nawet białej szaty.

7. Brak śladów krwi na ubraniu papieża.

Na białym pasie od sutanny pojawiła się plama krwi, ale ks. Dziwisz jeszcze jej nie widział. W przypadku broni kal. 9 mm jest to trudne do zrozumienia – wypływ krwi powinien nastąpić w ciągu kilku sekund. Natomiast na wszystkich opublikowanych zdjęciach nie widać jakichkolwiek śladów krwi na szatach Wojtyły. Również - co jest zupełnym nieprawdopodobieństwem - na jednym zdjęciu w galerii TVP zrobionym od tyłu. Przecież kula, która trafiła w brzuch,
musiałaby znaleźć wylot w tylnej części ciała, bo przecież inaczej Dziwisz by jej nie znalazł w samochodzie. Równie trudnym do zrozumienia jest brak na białej przecież sutannie jakichkolwiek śladów krwi od ran w łokciu i na palcu wskazującym.

8. Zranienie dwóch turystek.

Druga kula raniła Papieski łokieć i dwie przypadkowe osoby z drugiej strony samochodu. (...) dwie ranne kobiety. Jedna z nich, Ann Odre, Amerykanka polskiego pochodzenia, urodziła się w Wadowicach, tego samego dnia co Karol Wojtyła. Trafiona została kulą, która przeszyła na
wylot ramię Papieża i ciężko ją zraniła. Drugą była Jamajka, Rose Hall. Prawda, jaki dziwny przypadek z tą datą urodzenia i Wadowicami? Ponadto, tutaj pojawia się dziwne stwierdzenie, że kula przebiła ramię papieża - to coś nowego, bo chyba nie można utożsamiać ramienia z łokciem.
Natomiast inne źródło podaje co innego: (...) Wiedzą, że pierwsza z wystrzelonych kul trafiła go w brzuch, raniąc potem ciężko stojącą po drugiej stronie papieskiego Jeepa Amerykankę Ann Odre i że drugi pocisk drasnął łokieć Papieża i lekko ranił 20 letnią mieszkankę Jamajki Rosse Hall. To w takim razie którą kulę podniósł Dziwsz z podłogi samochodu, jeżeli było ich tylko dwie i obie ugodziły w turystki?

Równie dziwna wydaje się być trajektoria kul, które zraniły turystki. Zamachowiec, kierując broń z poziomu ziemi do papieża stojącego na samochodzie (stromy tor strzału) nie mógł jednocześnie zranić turystek stojących na tym samym poziomie, obok samochodu papieża. W takim razie, turystki musiałyby unosić się nad ziemią, aby znaleźć się na linii strzału.

9. Rana w łokciu.

Pierwsza kula trafiła w prawą rękę powyżej łokcia. To dziwne, gdyż na zdjęciu Dziwisz podtrzymuje go właśnie za tę zranioną rękę. W tej sytuacji, krew wyciekająca z rany na uniesionym łokciu musiałaby poplamić białą szatę, czego w ogóle nie widać na zdjęciu. Ponadto,
gdyby kula przeszła przez łokieć, papież miałby unieruchomioną całą rękę, a w konsekwencji – być może niedowład w zginaniu ręki, ale później nic o tym nie mówiono, nie widać było również żadnej niesprawności w tym zakresie u poszkodowanego. W każdym razie, na zdjęciu z kliniki wkrótce po operacji, nie widać śladów gipsu czy innego sposobu unieruchomienia żadnej ręki. Łokieć prawy w ogóle nie jest zabandażowany tak, jak wynikałoby ze sposobu zranienia - bandaż sięga zbyt nisko, jakby rana była na przedramieniu. Nie bardzo wiadomo, dlaczego analogicznie zabandażowany jest też łokieć lewy, który nie był zraniony.

10. Rana kciuka.

Sprawa rannego kciuka – na jednej fotografii dokonanej tuż po strzałach Wojtyła trzyma rękę swobodnie opartą na fotelu, z łagodnie wyciągniętą dłonią, co jest nieprawdopodobieństwem w przypadku rzeczywistej rany – wtedy człowiek w odruchu bólu przyciąga rękę do siebie i unosi w górę krwawiący palec.

11. Szybkie przebaczenie.

Dlaczego papa już po kilku dniach przebaczył zamachowcowi ("bratu, który do niego strzelał")? Czy była to tylko demonstracja chrześcijańskiej miłości bliźniego, czy też świadomość, że był on tylko narzędziem zorganizowanej mistyfikacji? Dziwne, że dla Wojtyły ten, który do niego strzelał był dla niego "bratem", ale braćmi nie byli już teolodzy głoszący odmienne poglądy lub przedstawiciele teologii wyzwolenia?

12. Motywy.

Jaki interes polityczny miał Watykan w mistyfikacji zamachu? Postarajmy się odtworzyć ówczesną sytuację polityczną. Trwa nadal "zimna wojna", a urzędujący od jesieni 1980 r. prezydent USA Reagan ogłasza krucjatę przeciwko "Imperium Zła", czyli ZSRR. Ponieważ Watykan ma też interes w obaleniu komunizmu, dochodzi do zacieśnienia istniejących już wcześniej jego związków z CIA w tym "zbożnym" dziele. Jednym z kierunków działań jest wpływanie na nastroje społeczeństwa polskiego, czego przykład mieliśmy już w 1979 r. podczas pierwszej wizyty JP2 w Polsce. Jego tzw. homilie były przykładem kunsztu socjotechniki w wydaniu religijnym, przy wykorzystaniu elementów aktorskich. Ponieważ nie przyniosło to jeszcze oczekiwanego skutku, należało zainscenizować wydarzenie, które gwałtownie przyspieszy bieg wydarzeń, a takim był mógł być sfingowany zamach. Skierowanie całego odium zamachu na ZSRR spowodowałoby przyspieszenie buntu w Polsce, stanowiącej strategiczny kraj bloku wschodniego, bez względu na koszty ludzkie takiej operacji.

Inną przyczyną, dla której zorganizowanie zamachu było dla Watykanu korzystne, była sprawa tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej. Sprawa opublikowania tej tajemnicy wisiała nad Watykanem od wielu lat jak miecz Damoklesa i odpowiednie wykorzystanie okoliczności zamachu
było pomocne w opublikowaniu watykańskiej wersji tej tajemnicy, nie mającej nic wspólnego z wersją rzeczywistą.

Ponadto - prawdopodobnie już wtedy o tym myślano - taki zamach polepsza notowania "ofiary", gdyż uznanie JP2 za męczennika, skutkuje przyspieszeniem procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego.

W głośnej książce "Czas morderców" amerykańska dziennikarka Claire Sterling starała się udowodnić, że za zamachem stało KGB. Wymieniona Claire Sterling była w rzeczywistości rzymską rezydentką CIA i w tym kontekście nie dziwi tego rodzaju oskarżenie.

W Polsce chyba niemal wszyscy za inspiratorkę zamachu uznali Moskwę. Podobne podejrzenia żywią kręgi kościelne. Zasugerował to zresztą sam Jan Paweł II w swojej ostatniej książce "Pamięć i tożsamość": "Wróćmy do zamachu. Myślę, że był on jedną z ostatnich konwulsji ideologicznych XX wieku. Przemoc była stosowana zarówno przez faszyzm, nazizm jak i przez komunizm".

Uważam, że ZSRR nie był zainteresowany zamachem, gdyż stanowiłoby to politycznie niebezpieczny element destabilizacji systemu, szczególnie w Polsce. Oczywiście, przywódcy na Kremlu cieszyliby zapewne się ze śmierci JP2, ale czy sami byliby w stanie zorganizować zamach? KGB uśmiercając przeciwników nie działała poprzez otwarte zamachy, raczej dyskretnie i nie wobec znanych osobistości.

Nie rozwiązana jest również zagadka porwania w 1983 r. 15-letniej Emanueli Orlandi, córki świeckiego pracownika Watykanu. Za życie dziewczynki porywacze zażądali uwolnienia Agcy. Później kontakt się urwał. Emanueli nigdy nie odnaleziono. To prawdopodobnie też element mistyfikacji, którego celem jest skierowanie uwagi na zewnętrznych mocodawców Agcy. "Porwana" być może żyje gdzieś na drugim końcu świata, ze zmienioną tożsamością.

13. Próba rekonstrukcji.

Ustalono więc plan – miał być "zamach", ale "nieudany". Specjalnie wybrano termin 13 maja (pierwsze objawienia w Fatimie, tj. niewyjaśniona do dzisiaj prawdopodobnie manifestacja obcej inteligencji), aby powiązać zamach ze sprawą trzeciej tajemnicy fatimskiej.
Podobnie, jak dzisiaj CIA utworzyła fikcyjną organizację Al Kaida dla uzasadnienia "wojny z terroryzmem", podobnie wówczas stworzono dla Agcy fikcyjną organizację terrorystyczną Szare Wilki, być może również zamach na tureckiego biznesmena był elementem tej gry, mającej za zadanie stworzenie Agcy odpowiedniego życiorysu zamachowca. Turcja była wówczas krajem niezwykle silnie przesyconym agenturą CIA, stąd też nie było trudno wyciągnąć Agcę z więzienia. Równie usilnie postarano się o przypisanie Agcy legendy, jako niezłomnego fanatyka religijnego. Legendy, która miała być szczelną zasłoną dla jego prawdziwych mocodawców. Sfinansowano jego podróże po całej Europie i krajach śródziemnomorskich w okresie przed zamachem, w tym, m. in. był on również w Sofii - czy nie chodziło o stworzenie pretekstu do tzw. śladu bułgarskiego?

Agca w ostatniej chwili przed zamachem otrzymał broń, zawierającą ślepe naboje, bo rzeczywiście mógłby zabić papę. Co do turystek – jeżeli nie był to element mistyfikacji, mógł strzelać do nich ktoś inny, może z dalszej odległości strzelec wyborowy, aby uwiarygodnić zamach. Resztę zrobiły triki z arsenału techniki filmowej, w połączeniu z doświadczeniem aktorskim Wojtyły.

Charakterystyczne, że tuż po zamachu Watykan w ogóle przestał oficjalnie wypowiadać się na ten temat, tak jakby nie był zainteresowany w ujawnieniu organizatorów tego spisku. Dziwne, że do dzisiaj nikt nie podjął się próby analizy tego zamachu w ten sposób, jak podejmowane są w świecie niezliczone próby dojścia prawdy na temat zamachu na Kennedy'ego lub wydarzeń z 11 września 2001 r. Czyżby wszystko było aż tak oczywiste? Nie dziwię się, że nie dzieje się to w Polsce, ale gdzie indziej na świecie nie było bałwochwalczego stosunku do JP2. Być może, powodem był brak ofiar, których nie było w sensie bezpośrednim. Ale jeżeli zamach ten, w wersji ficjalnej, przyczynił się do wzmocnienia nastrojów antykomunistycznych i antyrosyjskich w Polsce, a tym samym do tzw. obalenia komunizmu, to ofiarami są dzisiaj miliony Polaków, doprowadzonych do nędzy przez zmanipulowanę transformację systemową. Natomiast beneficjentami są oczywiście watykańczycy i państwo reprezentowane przez CIA jako wspólnika tej mistyfikacji.

ocenił(a) film na 2

jeśli chodzi o rękę agcy na zdjeciu to chyba opisuję to zdjęcie
http://imgs.sfgate.com/c/pictures/2005/02/01/mn_pope_1981_01.jpg

a jest jeszcze takie bardziej widać twarz agcy ?
http://www.corriere.it/gallery/Esteri/2006/01_Gennaio/ali_agca/1/AGA1.jpg

bardzo ciekawy artykuł

Tour_de_France, ok, rozumiem że jesteś ateistą, mam do tego pełen szacunek, ale tego samego oczekuje od ciebie. Ty natomiast kopiując tu jakieś pseudonaukowe wywody starasz się za wszelka cenę obrazic wszystkich katolików i ich religię. Podajesz się za osobę zajmującą się religią w aspekcie naukowym, a odwołujesz się do jakiś spiskowych teorii i tekstów rodzaju "10 cech katolika", w którym zresztą i tak zawarte są kompletne brednie, na dodatek wyssane z palca. Trochę szacunku, to w co człowiek wierzy, lub nie wierzy to jego osobista sprawa. Ja, chociaż jestem katolikiem wcale nie uważam ateistów za zwierzęta, jak to jest napisane w jednej z twoich "naukowych" wypowiedzi. A jak już koniecznie chcesz podwazac istnienie Boga i całą religie chrzescijańska w sposób wg ciebie naukowy to rób to na innych forach, bo to, jakbyś nie zauważył, jest filmweb, tu twoje prowokacje i tak na nikim nie zrobią wrażenia. pzdr.

cahir_5

Zgadzam się w 100%.

Tour_de_France
Jeżeli uważasz że katolik uważa ateistę za zwierze, nie ma szacunku do
niego to zobacz co ty robisz.
Obrzucasz błotem osobę przewodnią wszystkich chrześcijan, która nawet
przez wyznawców innych religi była niezwykle szanowana.
To co mówisz obraża moją religię, więc jak mam mieć dla Ciebie szacunek.
Pozatym to jest Filmweb a nie forum o istnieniu Boga.

ocenił(a) film na 5
cahir_5

Ja tez zgadzam się z @cahir. Twoje pseudo-naukowe wywody pokazują tylko że
nie maiłes nigdy do czynienia z prawdziwym katolikem. "Katolik mówi:
Ateizm to religia. " to takie głupie stwierzdenie ze aż mnie śmieszy ...

ocenił(a) film na 5
Iwona_

Ja jestem wierząca , chodze do koscioła nie tylko po zeby pójśc , czytam
Pismo Św , jeżdżę na rekolekcje , staram się pogłebiac swoją wiare itd ,
mam kilka znajomych którzy robią tak samo i tak jakoś składa się ze nie
pasujemy do Twojego chorego , stereotypowego opisu katolika.. Nie przeczę , duzo jest osób ktorzy a niby katolikami , którzy chodzą do kościoła z przywyczajenia i tylko przestoją ta Mszę Św myśląc o
głupotach , mają inne poglądy niż katolickie itd , więc jeśli akurat
pod takie osby podporządkowujesz to Twojej wywody nie mają senesu .. Nie
wszyscy wierzacy to niby katolicy więc nie przypisuj nam cech takich
osób , nam wierzacym katolikom , parktykujacym . Czytasz tylko ksiązki ,
artykuły osób bedących ateistami więc Twoj pogląd nie ma ani krzty
obiektywizmu . Już to mowiłam , zeby o czyms mowic , trzeba to poznać a nie zgrywać PANA-ARCY MĄDREGO-PRZEMĄDZRAŁEGO bo to jest niesmaczne
wręcz , bo to przypomina mi poglądy rasitów jakoby że wszyscy
czarnoskórzy śmierdzą ...
A co do wczesniejszego stwierdzenia to tak , jestem młoda acz pełnoletni
ale nie zawsze wiek potwierdza dojrzałość psychofizyczną mozna mieć i 40
lat a być przemądzrałym dupkiem za przeproszeniem ktory czyta pewne
gazety i wtraca się w nie potrzebne dyskujse sądząc iż jest nie wiadomo
jak elokwentny , mądry etc . a tymczasem wie o nie których rzeczach tyle
co Eskimos nie wyjeżdżający poza swój kontynent, o wyglądzie pustyni..

użytkownik usunięty
Iwona_

Uczestnicząc w dysputach natury religijnej, bardzo często spotykam się z niechlubnymi reakcjami katolików na problematykę, której przedmiotem jest Kościół, sfera wiary oraz życie dostojników duchownych. Nie mam tu na myśli ich reakcji na prowokacyjne posty tzw. wojujących ateistów, które z założenia mają wzbudzać silne emocje, lecz mam tu na uwadze wyważone, rzeczowe i merytoryczne wypowiedzi, które spotykają się z często pozostawiającym wiele do życzenia odzewem katolików. Zdecydowanie za dużo jest w nich argumentów "ad personam" niż "ad meritum". Ta forma dysputy zobowiązuje, aby powstrzymać swoje emocje i przedstawić w sposób racjonalny swoje stanowisko względem poruszonego problemu. Naturalnie nie musimy się zgadzać z adwersarzem, ale z szacunku dla drugiego człowieka nie powinniśmy od razu obrzucać go inwektywami.

Nierzadko zastanawia mnie fakt, dlaczego reakcje katolików nie mają nic wspólnego z wartościami chrześcijańskimi, na które tak ochoczo się powołują? Wierni, nieświadomi podstaw, wolą roztrząsać kwestie wyglądu stuły na kolejnym pomniku Jana Pawła II niż prawidłowego czynienia znaku krzyża. Za dużo jest rytualizacji i taniej, niezaangażowanej, odpustowo - folklorystycznej religijności. Za mało natomiast wnikliwego skupienia na tym co podobno jest sensem życia.

Często wydarzenia niewinne i błahe nazywane zostają mianem obrazy uczyć religijnych, czy też nawet profanacją. Czym spowodowane jest to radykalne i niekiedy agresywne zachowanie? Brakiem dystansu do siebie, jako do człowieka? Czy może brakiem wiedzy religijnej? Oto katolicka Polska okazuje się być krajem analfabetów religijnych. Coraz częściej natrafiamy, bowiem na różnego rodzaju publikacje i badania, które dowodzą, iż obywatele Polski, uważający się za wierzących katolików, nie mają zielonego pojęcia o nauce Kościoła. Otóż zdeklarowani katolicy często nie potrafią wymienić imion ewangelistów, dziesięciu przykazań, czy też "osób zasiadających" w Trójcy Świętej.

Współczesna wiara ulega gwałtownemu uprzedmiotowieniu, wystarczy spojrzeć na wciąż bogacące się firmy produkujące różnego rodzaju "religijne gadżety". Na polskim rynku bez żadnego kłopotu odnaleźć możemy różnego rodzaju dewocjonalia - ruchome obrazy święte, fosforyzująca postać Jezusa na krzyżu, pulsujące diody umieszczane na kapliczkach, rosyjskie matrioszki z postaciami świętych, czy też gliniana statuetka Chrystusa w ogrodzie, pełniąca tą samą funkcję, co tradycyjne krasnale. Przedmiotów tych nie można nazwać sztuką, trącą one, bowiem kiczem, produkcją masową, prostactwem, obłudą i tandetą. Nasuwa się, więc pytanie, a gdzie w tym wszystkim jest wiara i teologiczna głębia?

Kościół w Polsce coraz wyraźniej chyli się ku upadkowi. Znajduje się w stanie śmierci klinicznej, beż cienia nadziei powrotu do zdrowia. Symptomy agonii nie pozostawiają żadnych złudzeń: m.in. drastyczny spadek powołań kapłańskich, coraz bardziej z roku na rok świecące pustką kościoły, coraz więcej zamykanych drzwi przed kapłanem przychodzącym z kolendą? Każdy z nas obserwuje rozkład Kościoła. A czy Kościół wyciąga z tego wnioski? Ależ absolutnie nie. Duchowieństwo żyje ponad stan; ich dochody są zwolnione od podatków; cechuje ich uprzywilejowana pozycja względem prawa, dzięki czemu Temida jest dla nich łaskawa; mają wielu przyjaciół wśród świty Kaczyńskiego i Tuska zaś z głośnika radiowego dobiega głos z toruńskiej krynicy "miłości" bliźniego. A gdzie w tym wszytkim jest wiara? Wiara niezmącona pieniądzem... taka czysta, wypływająca z potrzeby ducha i serca, która powinna cechować nie tylko każdego duchownego, ale również i przeciętnego katolika?!

Jakiś czas temu Kazik Staszewski nazwał kościół "tradycją niedzielną", ale czy rzeczywiście kondycja polskiego Kościoła jest w aż tak kiepskim stanie? Niedawno wiele kontrowersji wywołała słynna "1d" z jednej z łódzkich szkół, gdzie 32 uczniów wybrało etykę, zamiast religii. To jeden z pierwszych takich przypadków w kraju, stąd to zainteresowanie sławną klasą. Zachowanie uczącego w tej szkole księdza było, co najmniej dziwne - otóż, kazał on zdjąć krzyż ze ściany klasy "1d", twierdząc, iż młodzież odeszła od Kościoła.

Wiara bez uczynków jest martwa. A jakie są te drobne uczynki u współczesnych polskich chrześcijan? Każdy z nas w swojej codzienności doskonale to widzi.

Ku refleksji...

przykre !!!! ale JP II ci to wybaczy:):):) a wiesz dlaczego? bo cię kocha:)

ocenił(a) film na 1
anula240

JP to nie Bóg więc wybaczanie zostaw Bogu.Po drugie no niestety wiele osób niby katolików uwielbia się obrażać,nawet,jak poda im sie na tacy argumenty, to wiedzą swoje.ps nie można obrazić religii,ani uczuć bo religia i uczucia to nie żywa osoba ...hahahaha zapatrzeni w wielkiego rodaka a sensu rodzimej mowy nie znają

ocenił(a) film na 1
krystianpoczta10

Aha,niektóre osoby tu piszące mają typowy odruch ludzi niewykształconych,prymitywnych,którzy na jakikolwiek poglądy nieznane im reagują z furią,oskarżając o wymądrzanie się...hahaha

ocenił(a) film na 1
krystianpoczta10

Osoby z polskiego zaścianka,nie mające pojęcia o tym,o czym się mówi na świecie,klapki na oczy ,krąg rodzinny,dom,taca,kościół...ludzie żyjecie jak ciemny lud, reagujecie na wiadomości o Wojtyle z Zachodu tak jak reagował kler na teorię o kulistości Ziemi...jak coś jest nieznane,to się tego boimy,prawda?Gdyby tylko tacy jak wy żyli w Polsce,do dziś zgodnie z nauka kleru twierdzilibyśmy,że Ziemia jest płaska
i znawcy historii na czyje zlecenie zamordowano Giordano Bruno?Na zlecenie pasterzy niemyślącej trzódki.

ocenił(a) film na 8

Film cudowny - 10/10! Powstrzymywałam się od płaczu! - myślałam że nie dam rady.....

użytkownik usunięty
mnich141091

Dlaczego polskie kościoły pustoszeją?
Polscy katolicy odwracają się od Kościoła zrażeni zbyt powolnym tempem przemian, które się w nim dokonują. Przemiany idą w dobrym, akceptowanym przez wiernych kierunku, lecz są zbyt ślamazarne. Weźmy dla przykładu problem budowy nowych świątyń. Wierni doceniają wysiłki kleru, aby nowobudowane kościoły były coraz większe, wyższe, wspanialsze, o coraz to wymyślniejszej architekturze. By ich wnętrza szokowały przepychem, kipiały złotem, marmurami i szlachetnymi gatunkami drewna. W takim otoczeniu prawdziwy chrześcijanin odczuwa potęgę Kościoła i Boga, doświadcza Pana Jezusa i Najświętszą Panienkę najpełniej, całym sobą! Ale dlaczego budowy nowych kościołów tak się ślimaczą, dlaczego tych kościołów buduje się tak mało? Dlaczego świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie jeszcze nie gotowa? Wierni takiego ślimaczego tempa nie akceptują! Trzeba budować jeszcze więcej kościołów, jeszcze wspanialszych, jednak szybko i sprawnie.

To samo dotyczy plebani. Polski katolik jest tam częstym gościem. Załatwia a to msze za dusze zmarłych, a to formalności pogrzebowe, czasami ślub, chrzest. W takich sytuacjach wierni oczekują nie tylko szybkiej i fachowej obsługi, ale i odpowiednich komfortowych warunków, których już zasmakowali w bankach, sklepach, salonach samochodowych. I znów: przemiany idą w dobrym kierunku, lecz stanowczo zbyt wolno. Wiele plebani jest jeszcze starych, zaniedbanych, bez klimatyzacji, a czasem i ogrzewania. Trzeba "na potęgę" budować nowe plebanie, zaprojektowane z rozmachem, gustownie i elegancko wyposażone, z pokojami dla księży, konkubin i konkubentów, służby, z garażami na eleganckie samochody, salami gimnastycznymi. Plebanie muszą przyćmić swoim blaskiem bankowe sale obsługi klientów, czy ekskluzywne hotele. W końcu wierni płacą i wymagają, dziadostwa nie będą tolerować!

W innych dziedzinach działalności kleru jest podobnie: kierunek przemian właściwy, tempo zbyt powolne. Dlaczego tak wielu księży jeździ nadal starymi, zdezelowanymi samochodami, wstyd wspólnocie wiernych przynosząc? Dlaczego wymiana starego taboru samochodowego na nowoczesne mercedesy i maybachy tak się ślimaczy? Czy można dziwić się oburzeniu wiernych, obserwujących w telewizji przyjazd biskupów na konferencje Episkopatu? Wielu z nich podjeżdża służbowymi trabantami, polonezami, moskwiczami i wartburgami, pamiętającymi jeszcze czasy wczesnej komuny. Aż żałość człowieka ogrania obserwując to: samochody ledwie jeżdżą, karoseria zniszczona, tapicerka powycierana, opony bez bieżnika, ze śladami wielokrotnej wulkanizacji! Wierni tego nie rozumieją!

Trudno też zrozumieć dlaczego z takim trudem upowszechniają się wśród kleru nowoczesne wzorce współżycia społecznego. Wierni oczekują, że ich duchowi przewodnicy będą żyć pełnią życia, że będą czerpać z niego pełnymi garściami. Czy ksiądz to nie człowiek? Czy nie ma prawa do odrobiny osobistego szczęścia już na tym ziemskim padole, a nie tylko po śmierci w niebie? Cóż w tym złego, że od czasu do czasu dobrze zje i wypije w porządnej restauracji? Albo i zabawi się w towarzystwie? Część księży broni się od tak postawionego zarzutu twierdząc, że takie przyjemności kosztują, a oni nie mają sumienia wyciągać jeszcze więcej kasy od wiernych. Co to za infantylne tłumaczenie?! Czy taki „moherowy beret” na przykład, (mający 70 czy 80 lat) ma jeszcze jakieś wyższe potrzeby do zaspokojenia? Do burdelu taka babulina nie pójdzie, bo i po co? (co najwyżej żeby posprzątać i dorobić parę groszy do głodowej emerytury), gorzały nie pochla, bo schorowana... po co takiej kasa? Niech wesprze na Kościół i sukienkowych!

Analizując inne aspekty działalności Kościoła, widzimy wszędzie to samo: za wolne tempo przemian, które idą w dobrym kierunku. Zbyt opieszale i w zbyt skromnych rozmiarach,Kościół doi kasę od budżetu Państwa i od samorządów lokalnych, przez co pieniądze są marnotrawione! Zbyt wolno odzyskuje mienie zrabowane przez władze państwowe w czasach zaborów, okupacji i PRL-u. Zbyt wolno tworzone są nowe etaty dla kapelanów w wojsku, policji, szkołach, więzieniach, szpitalach, poprawczakach, przedszkolach, żłobkach... Dlaczego w skład polskiej reprezentacji na igrzyska w Turynie wszedł tylko jeden kapelan, ksiądz Pleń z Łodzi? Jak on sam miał poprowadzić polskich sportowców do zwycięstwa? Powinien mieć do pomocy 15-20 innych księży specjalizujących się w duszpasterstwie sportowym! A dlaczego – jeśli za cytowanie każdego słowa obecnego papieża trzeba płacić - nasi proboszcze i biskupi pozwalają, aby ich cytować za darmo? Dlaczego tak opieszale rozwija się akcja zaciągania (lecz nie oddawania) kredytów w bankach, przez parafie i zakony? Chwalebne to i sprawiedliwe: wykiwać zagraniczny bank, a kasę przeznaczyć na polskie, zbożne cele! I tak dalej... i tak dalej...

Zaprawdę powiadam Wam, polski kler nie nadąża z realizacją oczekiwań wiernych i dlatego zawiedzeni i obrażeni wierni przestają chodzić do kościołów! Cała nadzieja w młodym, nowym pokoleniu duchownych. "Młode wilczki" w sutannach wiedzą "co w trawie piszczy" i poprowadzą polski Kościół ku świetlanej przyszłości, jednak... samotnie, bez wiernych. Ci w coraz większej liczbie dochodzą do wspólnego wniosku, że w kontaktach z Bogiem, Kościół Katolicki jako skompromitowany pośrednik jest im całkowicie zbędny.


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones